Polska 2017


Terenowy nocleg
Terenowy nocleg

Urlop rozpoczęty 26.08. Pakowanie - trochę na wariackich papierach, oboje byliśmy dnia poprzedniego w pracy i oboje skończyliśmy ją o 19. Wyjazd zaplanowany na dzień następny na godz. 9.

Z małym poślizgiem ale udało się. Jedziemy i tu zaraz pierwszy zonk ->> nie działa nawigacja GPS. Nawigacja która prowadziła nas przez tyle lat przez różne państwa :/

Próby zakupu drugiej nawigacji w pierwszym większym mieście zabrały nam 3 godziny. Zakupiona nawigacja niby z intuicyjną obsługą zmusiła nas do zażywania środków uspakajających :) Obsługa sklepu miała niezłą polewkę ale nie wyrażała chęci pomocy. Oddaliśmy ją. We Włocławku kupiliśmy inną.

Jedziemy na mapach w telefonie oraz na mapie papierowej. Może gdy bym wcześniej przetrenował zapoznał się z opcjami było by łatwiej.

Pierwszy punk urlopu to spotkanie się ze znajomymi nad Jeziorem Białym. Docieramy późną nocą. Plan na następny dzień - rankiem wyjechać w dalszą podróż :)

Tjjjjaaaa ale jak tu wyjechać gdy dawno nie widzieliśmy się, i tak do końca nie nagadaliśmy się :/ Suma sumarum wyjeżdżamy koło południa a co za tym idzie to co mieliśmy zobaczyć już zamknięte.

I znowu późną nocą docieramy do rodzino/znajomych :) w Kisielicach. No i wiadomo rozmowy + %% = zostaliśmy jeden dzień dłużej.

Jedziemy w kierunku woj.kujawsko-pomorskiego gdzie zastaje nas przykry widok połamanych drzew, poukładanych jak bierki w czasie gry.

Nowelizujemy i na bieżąco zmieniamy nasze plany podróżne.

Filmy pokażą gdzie byliśmy i co widzieliśmy.Noclegi - założenie , zresztą jak zwykle na każdym naszym wyjeździe,miały być terenowe.

Nic z tego :/ Deszczowa aura jak nam towarzyszyła zmuszała do nocowania w domkach kempingowych, agroturystykach. Taki mamy klimat

Jak nie było żadnej innej możliwości suchego spania to szukaliśmy miejsc utwardzonych i zazwyczaj były to parkingi przykościelne.

Duże, dobrze "pilnowane" przez ciekawskie oczy no i w dni powszednie puste. Jedn ksiądz proboszcz proponował nam nawet abyśmy rozłożyli się z obozowiskiem na Jego podwórku, tylko aby nie blokować wyjazdu. Ale był też i taki który odmówił :(

Osoby spotykane po drodze, gdy usłyszały parę tajemnych słów " dzień dobry, poproszę, przepraszam" służyły wszelką pomocą i dobrą radą.

Sam przejazd wzdłuż kanału Elbląskiego, gdzie jest zakaz wjazdu był na bieżąco uzgodniony z obsługą. Dla nas też została uruchomiona cała maszyneria :)

Ksiądz proboszcz z Jeruzal-a sam zaprosił na ciekawą opowieść :) Posiłki jedliśmy naszej produkcji :) Posiadanie dobrej lodówki pozwalało robić jedzenie/obiad na dwa dni :)

Wszystko obyło sie bez przeszkód, no może po za jednym mandatem za szybkość :) Pomimo deszczowej pogody wyjazd uważamy za udany. 2442 km zaliczone :) a mieliśmy na to 13 dni i nocy :) Początek i koniec urlopu był Słoneczny- dobre i to :)